wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział Czwarty.


                                            4.

-Dalej tego nie rozumiem. Pojebane to i już. – Zamyślił się Mark.- Nie rozumiem kurwa, nie rozumiem…

-Hahaha no raczej-Uśmiechnął się do przyjaciela- Ej, nie bądź taki… A co jeśli mamy jakieś tajemnicze moce? Popatrz na to!- Wykrzyknął i najwyraźniej próbował utworzyć coś swoimi rękami, niczego takiego nie stworzył.- Szlag.

-O nie! Zaatakujesz mnie niewidzialną kulą? No to kiedy mam się bać? –Wyśmiewał się Mark z Toma.

-Jeszcze to dopracuje! Zobaczysz!

 Szli po ciemku przez ich ulubiony Park Miejski.  W duszy każdy zastanawiał się nad jednym. Co dalej? Właśnie się dowiedzieli, że ich w miarę normalne życie stało się zabójczo nienormalne. Dosłownie zabójcze. No tak, cały czas takie było, ale wcześniej nie mieli żadnych powodów do strachu. Dalej nie rozumieli jak ich rodzice przeżyli ponad 2 000 lat? To kiedy Mark i Thomas się ,,stworzyli’’? To nie normalne. Nie umieli tego przyjąć do świadomości.

  Było późno gdy w końcu doszli do domu. Obydwoje westchnęli. Mark poszedł do domu po lewej, a Thom po prawej. Gdy Mark wszedł do swojego pokoju jak zwykle włączył laptop, głośniki ,,na full’a’’ i słuchając utworów zespołów takich jak Metalica, Led Zeppelin, AC4DC, Black Sabbath i innych geniuszy lat 80-tych, położył się na łóżku i myślał. Pan William, ojciec Thomasa nigdy nie pozwalał synowi na słuchanie takiej cudownej muzyki. Kiedyś wraz z przyjacielem umówili się, że gdy Mark będzie słuchał muzyki, to ma ją włączyć tak głośno, żeby Thomas też słyszał.

-Walić to- Powiedział do siebie Mark, wyłączył muzykę i poszedł spać.

  W nocy śniły mu się dziwne rzeczy. Były różne przebłyski. Mówiły one o skomplikowanych wydarzeniach. Jeden pokazywał dwie kobiety trwające w ciemnościach. Wokół nich były rozmaite potwory. Miały one różne kształty. Niektóre ukazywały postacie z mitologii greckiej i rzymskiej. Jakby  chciały pomóc kobietom. Stworzenia były idealne. Problem jednak polegał na tym, że nie odróżniały właściwego dobra od zła. Drugi przebłysk pokazywał miliardy gwiazd i planet. Wszystkie one tworzyły potężną kulę, nad którą czuwały dwa smoki. Jeden ze smoków był niebieski i okalał bryłę ogromną ilością wody. Drugi miał zielono- czarną skórę. On z kolei tworzył wielki mur wokół kuli. Wyglądało to tak, jakby smoki chciały ochronić Wszechświat. W oddali z ciemności widać było poruszający się dziwny obiekt. Nie wiadomo co to było. Nie miało kształtu, ale za to widać było  miliony czarnych, błyszczących się kryształków.

  Rano Marka obudził dźwięk sms’a.
,,Musisz mnie odnaleźć. Znalazłem coś, co może nam pomóc. Przez to jestem w niebezpieczeństwie. Zabrała mnie jakaś organizacja. Po ciebie też przyjdzie. Uciekaj. Weź wszystko co jest niezbędne do przetrwania i odejdź jak najdalej. Znajdziesz mnie po wskazówkach. Tom.’’

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz