8.
Mark szedł za Klarisse przez park. Chłopak zauważył, że coś ją dręczy, ale nie miał zamiaru się o nic pytać. Dziewczyna była mu kompletnie obojętna. Nagle skręciła i mówiąc dosłownie zaciągnęła chłopaka w krzaki. Okazało się, że kryło się tam tajemne przejście. Dobrze ukryte drewniane schody prowadziły w ciemny dół. Mark popatrzył podejrzanie na Klarisse.
Mark szedł za Klarisse przez park. Chłopak zauważył, że coś ją dręczy, ale nie miał zamiaru się o nic pytać. Dziewczyna była mu kompletnie obojętna. Nagle skręciła i mówiąc dosłownie zaciągnęła chłopaka w krzaki. Okazało się, że kryło się tam tajemne przejście. Dobrze ukryte drewniane schody prowadziły w ciemny dół. Mark popatrzył podejrzanie na Klarisse.
-Myślałem, że chcesz mi pokazać coś innego.- Uśmiechnął się.
-Chciałbyś.- Odpowiedziała bez większych emocji, po czym
wprowadziła go do dziury. Szli po schodach kilka minut. Ciemność rozjaśniały
pochodnie ustawione na ścianach w równych odstępach. Po między nimi wisiały
obrazy przedstawiające różne sceny. Dotarli do jakiejś ogromnej Sali, w której
panował półmrok. Na suficie wisiał żyrandol ozdobiony białymi kryształami.
Podobnie, jak w korytarzu, którym wcześniej szli w Głównej Sali ciemność
rozpraszały pochodnie.
-Gdzie my jesteśmy?- Spytał Mark.
-W dość bezpiecznym miejscu…- Odpowiedziała Klarisse.
- DOŚĆ? Co to znaczy ,,dość’’?
-A to zależy tylko od ciebie. Teraz chodź. Muszę cię
przedstawić paru osobom.
Szli przez kolejne,
choć dużo bardziej piękne korytarze zanim przyszli do Sali Tronowej. Na
największym krześle siedział mężczyzna w wieku około 40 lat. Miał na sobie
czarną szatę, która wyglądała jak strój wojskowy, tylko że… Z peleryną! Po jego
prawej stronie był średni. Na nim siedziała wysoka kobieta z okularami na
nosie. Obydwoje wyglądali tak samo. Zupełnie jakby byli małżeństwem.
-Witaj. Jestem Mistrzyni, a to jest Ojciec. Nie chcemy ci
robić krzywdy. Wręcz przeciwnie. Chcemy ci pomóc. Jednak to ty musisz nam
najpierw pomóc. Jeśli będziesz współpracował i się nam nie sprzeciwisz zrobimy
co w naszej mocy, żeby zapewnić ci bezpieczeństwo. Katnisse zaraz zaprowadzi
cię do twojego pokoju. Tam wszystko ci wyjaśni. To chyba na tyle… Możecie
odejść.
Teraz poszli od razu w kierunku pokoju. Nie szli 2 minut, a Katnisse otworzyła drzwi, które znajdowały się po środku korytarza.
-Jeśli będziesz czegoś potrzebował, to będę naprzeciwko.- Powiedziała wskazując przeciwległe drzwi.
-Okej.- Odpowiedział Mark.- Więc masz mi coś do powiedzenia o tym miejscu?
-A kto powiedział, że mam ci coś wyjaśniać?
-No ta babka...
Teraz poszli od razu w kierunku pokoju. Nie szli 2 minut, a Katnisse otworzyła drzwi, które znajdowały się po środku korytarza.
-Jeśli będziesz czegoś potrzebował, to będę naprzeciwko.- Powiedziała wskazując przeciwległe drzwi.
-Okej.- Odpowiedział Mark.- Więc masz mi coś do powiedzenia o tym miejscu?
-A kto powiedział, że mam ci coś wyjaśniać?
-No ta babka...
-Mistrzyni ciole! I nie ja nie muszę się jej słuchać jestem wyżej. Tak w ogóle to teraz musisz mnie słuchać.- Powiedziała przełykając ślinę.- Więc rozbieraj się.
-Co?- Powiedział Mark z nieukrytym ździwieniem i wytrzeszczył oczy.
-Nie rozumiesz?- Uśmiechnęła się i zdjęła bluzkę, po czym zamknęła drzwi do pokoju na klucz.- No... Nie będę czekała wieki.
-No dobrze, moja Królowo- Powiedział i szybko zdjął z siebie wszystko.
-Co?- Powiedział Mark z nieukrytym ździwieniem i wytrzeszczył oczy.
-Nie rozumiesz?- Uśmiechnęła się i zdjęła bluzkę, po czym zamknęła drzwi do pokoju na klucz.- No... Nie będę czekała wieki.
-No dobrze, moja Królowo- Powiedział i szybko zdjął z siebie wszystko.